22 kwietnia stanę się trzydziestolatką. Trochę mnie ten wiek przeraża. Uciekam więc na kilka dni odpocząć, zrelaksować się. Ostatnie lata nie były dla mnie najłatwiejsze. Na blogu zostawiam 30 faktów dotyczących mojego charakteru, preferencji czy sposobu bycia. Jak wiecie, nie dzielę się z Wami zbytnio moją prywatnością, więc dziś postanowiłam trochę się otworzyć. A może któraś z moich cech jest Wam bliska?
1. Nie umiem posługiwać się jednocześnie nożem i widelcem
No nie potrafię. Albo widelec, albo nóż. W domu kroję widelcem, w gościach czy w restauracji przekładam i kombinuję z tym nożem w prawej ręce, a widelcem w lewej, ale nie potrafię widelcem w lewej ręce trafić do ust. Najpierw więc kroję, a potem spokojnie jem widelcem trzymanym w prawej dłoni.
2. Zdecydowanie wolę koty od psów
Nic na to nie poradzę. Wychowałam się z psami i z kotami. Koty zawsze były mi bliższe. Chodziły własnymi ścieżkami, trzeba było zapracować na ich oddanie. A pies, jak to pies – rzucisz mu cokolwiek do jedzenia i będzie szczęśliwy.
3. Psuję tramwaje
Na szczęście wyprowadziłam się na wieś i Wrocław stał się bezpieczny. Gdy jednak studiowałam w mieście mostów i krasnali, 5 na 10 tramwajów, do których wsiadłam, albo psuło się, albo musiało zmienić trasę. Sprawa komplikowała się jeszcze bardziej, gdy jechałam z moją przyjaciółką, z którą mnie mylono (podobno byłyśmy do siebie bardzo podobne). Wtedy psuło się ok 8 na 10 tramwajów.
4. Nie potrafię chodzić jak kobieta
Grzesiek mówi, że chodzę jak żołnierz. We wszystkich butach mam zjechane pięty. Obcasów nie zakładam, bo nie dość, że nie potrafię w nich chodzić, to ścierałabym obcasy.
5. Jem palcami
Palcami potrafię zjeść niemal wszystko. Nie próbowałam jedynie zup spożywać w ten sposób. Ale zjadanie palcami makaronu z różnymi sosami czy sałatek jest dla mnie na porządku dziennym.
6. Mam mega mocny sen
Kiedy zapytacie mnie, czy moje dzieci budzą się w nocy, odpowiem, że nie wiem, bo nie słyszę. Naprawdę nie słyszę. Grzesiek wstaje w nocy do dzieci, czasami śpi pod ich łóżkami. W kryzysowych sytuacjach, kiedy ryki grzmią już na dwa głosy, budzi mnie i dzielimy się dziećmi.
7. Nienawidzę kawy
Nienawidzę i nie piję. Piłam jedynie przed maturą, gdy zależało mi na dłuższym funkcjonowaniu. Żeby ją wypić robiłam sobie siekierę w małej ilości i połykałam na raz (jak lekarstwo), a potem zagryzałam ostrą musztardą, żeby nie czuć smaku kawy.
8. Mogłabym żywić się tylko kapustą i makaronem
Uwielbiam. Makarony mogą być w każdej postaci, w jakimkolwiek sosie, nawet na sucho. Pochłonę bez zająknięcia. Tak samo z kapustą. Wszystko, co jest z kapusty, musi być dobre. Czasami nawet na wieczór przygotowuję sobie poszatkowaną kapustę z solą i zjadam jak czipsy.
9. Nie wiem, kim chcę zostać, jak dorosnę
Na koncie mam pięć fakultetów i nadal nie wiem, czy przypadkiem nie pogubiłam się w życiu z ich wyborami. Zawsze miałam umysły ścisły, ale tak się jakoś stało, że w liceum znalazłam się w klasie humanistycznej, a potem przez przypadek trafiłam na polonistykę. Na szczęście udało mi się dostać na najmniej humanistyczną specjalizację – edytorstwo. A recenzentem mojej pracy magisterskiej był prof. Miodek.
10. Pranie robiłam trzy razy w życiu
Gdy mieszkałam z Grześkiem we Wrocławiu w czasie studiów, jednocześnie ciągnęłam dwa kierunki na uniwerku (jeden dziennie) i pracowałam na pełen etat. Docierając do mieszkania, miałam czas tylko na sen. On więc ogarniał wszystkie prace porządkowe. Gdy wybudowaliśmy dom i wprowadziliśmy się na swoje, jakoś tak zostało, że on zajął się praniem, a ja składaniem (nie prasuję) ubrań.
11. Miałam dredy
Takie miałam postanowienie przed 18-tką, że chciałabym mieć dready w pierwszym dowodzie osobistym. I miałam.
12. Potrafię zepsuć komputer na sto sposobów
Elektronika mnie nie lubi. Czasami wystarczy, że się zbliżę i już się psuje. Najczęściej psuje się wtedy, gdy moje dziecko choć na chwilę uśnie, a ja mam kilka minut na to, żeby cokolwiek zrobić. Zazwyczaj coś ważnego i naglącego. Na szczęście Grzesiek jest moim przeciwieństwem i czasami wystarczy, że się zbliży i wszystko zaczyna działać. Zdarza się, że nawet wystarczy do niego zadzwonić i już komputer działa sprawnie.
13. Moim pierwszym miejscem pracy był Burger King
Tak, tak, obracałam kotlety we wrocławskiej Magnolii. Wytrzymałam chyba 3 miesiące. To zdecydowanie nie dla mnie i podziwiam osoby, które pracują na takich stanowiskach. Naprawdę, pełen szacun.
14. Niecierpię języka francuskiego, uwielbiam niemiecki
Serio, serio. Francuski jest jakiś taki rozlazły, rozmemłany (w liceum przez 3 lata uczyłam się francuskiego, ale nasza nauczycielka skupiała się głównie na pląsaniu pod tablicą i puszczaniu na okrągło Moi Lollita). Za to niemiecki uwielbiam. To ja:
15. Nie potrafię odkładać rzeczy na miejsce
Nie wiem, czy to wina wychowania, czy tak już jestem zaprogramowana od urodzenia. No nie potrafię i już. Po kilku dniach, jak już nawet slalomem nie da się poruszać po domu, zaczynam odgracanie.
16. Mam tatuaż
Pisałam Wam, że w dowodzie osobistym chciałam mieć dredy. Z kolei na studniówkę chciałam mieć tatuaż. I mam. Na prawej łopatce. Robiony był 12 lat temu, więc jakoś szału nie robi, ale jest. Może kiedyś go usunę.
17. Byłam zawodowym konkursowiczem
W czasach przed dziećmi, kiedy ludzie mogą pozwolić sobie na posiadanie hobby, ja wygrywałam w konkursach. Miałam do nich dosyć ambitne podejście, bo brałam się tylko za te, gdzie wartość nagrody przekraczała ponad 500 zł. Udało mi się wygrać kilka fajnych rzeczy i zwiedzić trochę ciekawych miejsc. Byliśmy m.in. na Malediwach.
18. Noszę w portfelu patent zastępowego i kartę nauczyciela
Nie jest mi to do niczego potrzebne, ale zostały jako pamiątki.
19. Nie potrafię robić naleśników, placków i piec ciast
No nie wychodzi mi. Możecie mi dać najprostszy przepis, a ja i tak coś schrzanię i przy okazji upieprzę połowę kuchni. Nie, dziękuję.
20. Od gimnazjum ważę tyle samo
I nic więcej na ten temat nie napiszę, żeby Was nie denerwować.
21. Nikt, poza mną, nie może dotykać mojej szyi
Mam mega łaskotki na szyi. Nikt nie może jej dotykać. Mama mówiła, że w dzieciństwie zawsze chodziłam z brudną szyją, bo nie pozwalałam jej, żeby mi ją umyła.
22. Słodycze mogłyby dla mnie nie istnieć, ale nie czipsy
Generalnie nie przepadam za słodyczami. Czasami w domu mam gorzką czekoladę. Gdy ktoś daje nam ciasto do domu, zazwyczaj ginie nam ono w lodówce na jakiś czas, a potem ląduje w śmietniku. Nie denerwujcie się – czipsy mogłabym jeść codziennie.
23. Nie zjem niczego orzechowego
Orzechy uwielbiam. Wszystkie. Ale masła orzechowe, lody orzechowe, czekoladki orzechowe? Bleeeee.
24. Na maturze zdawałam sześć przedmiotów
Nie wiem, jak jest teraz i ile przedmiotów trzeba albo można wybrać. Za moich czasów obowiązkowy był język polski, język obcy i jeden przedmiot dodatkowy. Ja zdawałam maturę z języka polskiego, niemieckiego, biologii, wosu, historii i matematyki. Ze wszystkiego poszło mi całkiem nieźle.
25. Jestem typowym introwertykiem
Lubię przebywać w samotności, źle czuję się wśród ludzi. Pewnie zauważyliście, że nie biegam po spotkaniach blogerskich, nie widzicie mnie w telewizji (choć mnie zapraszają). Dobrze mi w moim małym świecie. To nie znaczy, że jestem zamknięta na ludzi. Uwielbiam ich obserwować, słuchać, kocham podróżować. Nie czuję się jednak komfortowo w dużych skupiskach ludzi, gdzie staram się być cieniem.
26. Od urodzenia nie piję mleka
Nie chciałam ani mleka z piersi, ani modyfikowanego. Mama stawała na rzęsach, żeby jakoś mnie nakarmić. Udało się. Żyję. Co prawda duża nie urosłam, ale nie narzekam. Pierwsze przetwory mleczne zjadłam w podstawówce (serki homogenizowane). Pierwszy żółty ser udało mi się przełknąć chyba dopiero w liceum. Do tej pory nie potrafię napić się mleka.
27. Dopiero kilka lat temu pierwszy raz ubrałam spódnicę/sukienkę
W podstawówce mojej mamie udawało się jeszcze ubrać mnie w sukienkę, ale od czasów gimnazjum przez prawie 10 lat nie nosiłam spódnic ani sukienek.
28. Nie lubię surowych pomidorów
Uwielbiam zupę pomidorową, kremy, sosy, ale surowego pomidora nie przełknę.
29. Kolekcjonuję koszule
Dosłownie. Kupuję, ubieram raz, piorę, a potem odkładam do szafy, bo żeby ją założyć znów, trzeba ją wyprasować. Kupuję więc nową.
29 komentarzy
Magdalena M
29 kwietnia 2017 at 07:48Super wpis !super z Ciebie babeczka matko wariatko usmialam sie czytajac to a I utozsamiam sie z wieloma punktami 😉 no moze za wyjatkiem tych konkursow-ja wygrywam Jakies drobiazgi hahaha
Fajna, ambitna ciekawa ;)zapisuje sie na newsletters 😉
Wiola
29 kwietnia 2017 at 08:51<3
Anna Ludka
15 maja 2016 at 17:06100 lat.
Nigdy nie spotkałam osoby, która jak ja zje przetwory z pomidorów, a pomidora nie :D, ale już wiem, że sama nie jestem
Anna Anna
7 maja 2016 at 21:50Mega tekst. Teraz cie lubie jeszcze bardziej hehe. Jesteś pozytywnie „dziwna”;)
Anna Anna
7 maja 2016 at 21:50Mega tekst. Teraz cie lubie jeszcze bardziej hehe. Jesteś pozytywnie „dziwna”;)
Ania s.
24 kwietnia 2016 at 13:28Spełnienia marzeń!!!!!
Wiola
24 kwietnia 2016 at 20:00Dziękuję.
BędęMamusią
23 kwietnia 2016 at 14:42W pewnych punktach jesteśmy bardzo podobne 🙂 Ja również nie potrafię jeść nożem i widelcem. I też studiowałam edytorstwo we Wrocławiu, ale na INiB-ie 😉
Najlepszego!
Wiola
24 kwietnia 2016 at 20:01O, nie wiedziałam, że jest aż tyle osób, które nie opanowały tej trudnej sztuki. 🙂
czytam, kiedy mogę
22 kwietnia 2016 at 22:03Raz jeszcze sto lat Wiolu !
Wiola
24 kwietnia 2016 at 20:01Dziękuję, Ewa.
Maminka Blog
22 kwietnia 2016 at 09:35Wszystkiego najlepszego 🙂 Zdrówka i uśmiechu 🙂
Wiola
24 kwietnia 2016 at 20:01Bardzo dziękuję. 🙂
pat
22 kwietnia 2016 at 08:52Zyj sto lat Wiola!! :* W szczesciu, pomyslnosci, zdrowiu i milosci! 🙂
Wiola
24 kwietnia 2016 at 20:02Dzięki. :* :*
PaulinaJot
22 kwietnia 2016 at 07:21Boże, w końcu znalazłam kogoś, kto też psuje tramwaje. Ja co prawda te gdańskie…
To wszystko do kupy powoduje, że po przeczytaniu wydajesz się bliższa. Trochę bliższa niż obcy ludzie z internetu :-).
Wiola
24 kwietnia 2016 at 20:02<3
Anna
22 kwietnia 2016 at 06:38Jedzenia nożem i widelcem spokojnie możesz się jeszcze nauczyć. Ja też nie umiałam, a nauczyłam się sama w tempie ekspresowym, gdy… miałam jechać poznać swoich przyszłych teściów 😀
Wiola
24 kwietnia 2016 at 20:02Ale ja moich teściów znam od 10 lat. Nie ma dla mnie nadziei. 😉
Joanna Pachla
21 kwietnia 2016 at 22:48Nie piję mleka od 6. miesiąca życia, jem wszystko, co pomidorowe, tylko nie pomidory i też nie umiem jeść nożem i widelcem. Miałam robić własną listę, ale chyba po prostu skopiuję Twoją. Tylko muszę nauczyć faceta, żeby wstawiał za mnie pranie.
Szczęścia, matko! :*
Wiola
24 kwietnia 2016 at 20:03Dzięki, stara. 😉 :* :*
Renata
21 kwietnia 2016 at 22:441,7,8,12,15,22,23,25 cała ja. Niestety z punktem 20 mi nie wyszło, ale już wiem dlaczego: nie chodziłam do gimnazjum 😉
Najlepszego !!!!
Wiola
24 kwietnia 2016 at 20:03Pokrewna dusza. <3
Dziękuję!
Izabela Michta
21 kwietnia 2016 at 22:40Pracowałam w McDonald’sie przez ponad 5,5 roku (przez cały okres studiów dziennych i zaocznych) i też z perspektywy czasu nie wiem, jak to wytrzymałam 😉 Pozdrawiam Cię i życzę ciągłego spełniania marzeń i coraz spokojniejszych dzieci 😉
Wiola
24 kwietnia 2016 at 20:04Dziękuję, to jedno z największych marzeń. 😉
Kasia
21 kwietnia 2016 at 22:28Z 1 i 9 mam tak samo!
Wiola
24 kwietnia 2016 at 20:04Bo to trudne rzeczy są. 🙂
Michał Krupski
21 kwietnia 2016 at 22:27Dredy w liceum chyba miałaś o ile dobrze pamiętam
Wiola
21 kwietnia 2016 at 22:29Tak, tak, w liceum. W ostatniej klasie. Żeby mieć je w dowodzie osobistym. 🙂