Atrakcje dla dzieci w Hadze – Madurodam i Scheveningen

Pisałam Wam ostatnio o wiatrakach w Kinderdijk. Jadąc z Deurne do Utrechtu, zajechaliśmy najpierw zobaczyć słynne wiatraki, a potem, z racji tego, że mieszkanie w Utrechcie mogliśmy odebrać dopiero wieczorem, nadrobiliśmy trochę trasy i pojechaliśmy do Hagi. W Hadze polecaliśmy nam przede wszystkim par miniatur Madurodam i plażę Scheveningen. I właśnie te miejsca postanowiliśmy sprawdzić.

Park Miniatur Madurodam

Madurodam zwany też Małą Holandią otwarty został w 1952 roku. W 2012 roku park Madurodam obchodził swoje 60 lecie istnienia. Z tej okazji został on gruntownie zmodernizowany. Dodano wiele elementów interaktywnych, monitory dotykowe. Można tu zobaczyć najbardziej znane zabytki i najcharakterystyczniejsze miejsca Holandii odwzorowane z najdrobniejszymi szczegółami w skali 1:25.

Madurodam podzielony jest na trzy strefy tematyczne: Stare Miasto, Kraj Wody i Wyspę Innowacji. Możecie tam zobaczyć m.in. lotnisko Schiphol w Amsterdamie, dom Anny Frank w Amsterdamie, targ kwiatowy, wesołe miasteczko, stadion piłkarski, dzielnicę czerwonych latarni w Amsterdamie i wiele miejsc, które na pewno będziecie kojarzyć z Waszych wycieczek po Holandii.

Na miejscu znajdują się restauracje, w których można zjeść obiad (raczej fastfoodowy). Po zwiedzeniu Marudoramu dzieciaki mogą wylaszeć się na bardzo fajnym, choć niedużym placu zabaw Miffy.

Jak prawie wszędzie w Holandii, bilety można zamówić online. I jak prawie wszędzie online bilety są tańsze. Tutaj akurat 2 Euro na bilecie. Bilet kosztuje 16,5 Euro. Dzieci płacą tyle samo co dorośli. Jedynie maluchy poniżej 3 roku życia wchodzą za darmo.

Więcej na temat parku tutaj – Park Miniatur Madurodam

Plaża Scheveningen

Scheveningen to nadmorska dzielnica Hagi. To w niej leży Madurodam. Warto więc po zwiedzeniu parku miniatur wybrać się na plażę. Bo plaża Scheveningen naprawdę robi wrażenie. Jest wielka, niezatłoczona, a przede wszystkim czysta. Zresztą spójr

Dzieci nam padły

Jako że nie przewidzieliśmy kąpieli w morzu i nie mieliśmy nic na zmianę dla Jaśka, dziecko wracało w matki bluzie, związanej na górze gumką do włosów. 😉 Ale jakie szczęśliwe.